http://www.kraina-czarow.wxv.pl |
Chyba nigdy nie zdarzyło mi się sięgnąć po książkę z uwagi na jej tytuł. Tak było w tym przypadku. I tylko dzięki temu, że jestem wielbicielką Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carrolla, "Kot z Chesire" Marka Żelkowskiego trafił w moje ręce.
Niestety jak się okazuje pozory mogą mylić i mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Tyle o fabule, bo nie chcę zdradzać więcej.
Dawno nie miałam w ręce tak dobrej książki sensacyjnej. Czytając, trochę czułam się jak w czasie lektury Alicji w Krainie Czarów, były miejsca, że nie wiedział czy na pewno czytam dobrą książkę. I nie zrozumcie tego jako wady tej książki, to jedna z jej największych zalet. Autor jest mistrzem suspensu. Serwuje czytelnikowi sporą dawkę zagadek i znaków zapytania, miesza i plącze akcję, ale taki powinien być dobry kryminał.
A gdzie ten kot z Chesire w Kocie Żelkowskiego? Ja doszukałam się go w postaci Anny. Tak jak kot- dziwak Anna miała możliwość materializowania się w dość niezwykłych miejscach i niezwykłej porze. Jednak w książce nic nie jest proste i jednoznaczne i zapewne można snuć inne przypuszczenia co do obecności kociej postaci Carrolla w książce. A może to jednak chodzi o uśmiech??
Fabuła książki jest niezwykle wciągająca. Ciekawie zbudowane, mocne i wyraziste postacie, to kolejne mocne punkty powieści.
"Kota z Chesire" czyta się niezwykle szybko, nie tylko z uwagi na objętość, ale i lekkie pióro pisarza.
Reasumując, Marek Żelkowski stworzył naprawdę dobrą powieść sensacyjną, przy tym bardzo niekonwencjonalną. Książka wciąga, intryguje swoją nieprzewidywalnością i nierutynowym podejściem do schematu. Do tego jeszcze zaskakujący finał. Polecam.
Kot z Chesire, Marek Żelkowski, Wydawnictwo Videograf, 2014, s. 222
moja subiektywna ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz