niedziela, 7 lipca 2019

Pamiętnik księgarza, Shaun Bythell

Pracować w księgarni albo w antykwariacie. Przez cały dzień być otoczonym książkami, to szczyt marzeń niejednego miłośnika książek. Niektórym to marzenie udaje się spełnić i przy okazji na własnej skórze sprawdzić, że rzeczywistość wcale nie jawi się tak różowo jak to sobie wyobrażaliśmy.

Shaun Bythell pod wpływem impulsu ponad 15 lat temu stał się właścicielem podupadającego antykwariatu położonego w szkockim miasteczku Wigtown. Kiedyś Shaun był optymistycznie nastawionym do życia, życzliwym człowiekiem. Teraz jest nietolerancyjny, niecierpliwy i aspołeczny. O to co potrafi zrobić z człowiekiem lawina irytujących i głupich pytań zadawanych przez klientów, stan finansów wołający o pomstę do nieba, kłótnie z pracownikami i nieustanne targowanie się z klientami. Żeby nie zwariować zaczął pisać dziennik, ale gdyby zapytać go chciałby cokolwiek zmienić w swoim życiu, bez wahania odpowiedziałby, że NIE.

W "Pamiętniku księgarza" Shaun Bythell lekko i z dużą dozą sarkazmu opisuje rok  obfitującego we wzloty i upadki życia księgarza, irytujące epizody ze swojej pracy, nieustające utarczki z "trudnymi" klientami, problemy ze specyficznym personelem kultowego już dziś  antykwariatu "The Book Shop", podróże do najodleglejszych zakątków Wielkiej Brytanii, buszowaniu w biblioteczkach i strychach  rozpadających się majątków,  w poszukiwaniu białych kruków. Opowiada o swoim czasie wolnym, wędrówkach po wzgórzach, łowieniu łososi, przypominając tym samym jak ważne jest zachowanie równowagi między życiem zawodowym i prywatnym. Dziennik jest również ciekawym portretem szkockiego miasteczka i jego społeczności.

Czytając pamiętnik Shauna Bythella można dojść do wniosku, że bycie księgarzem wymaga anielskiej cierpliwości. Młody Szkot robi wszystko, by utrzymać się na powierzchni. Nie pomaga mu w tym jego prawie prawa ręka, pracownica Nicky. Fakt,  że zjada jedzenie, które znajduje w śmietniku lokalnego marketu i przez pół roku chodzi w kombinezonie narciarskim. która jest to w zasadzie szczegół w porównaniu z tym, że jest nieuprzejma i ignoruje wszystkie  polecenia Shauna.
O jeszcze większy ból głowy Bythella przyprawiają klienci. Tych wymarzonych, kupujących książki o wartości 200 funtów można ze świecą szukać, choć czasem i oni odwiedzają antykwariat Szkota. Tych dobrych klientów, którzy kupują choć jedną książkę, nie targując się przy tym o cenę, można policzyć na palcach jednej ręki. Źli klienci nie kupują niczego. Ci naprawdę źli,  to ci którzy wyciągają laptopa i bezwstydnie porównują ceny księgarni do cen Amazona.
Gdyby nie ogromna miłość do książek i ogromna pasja, Shaun Bythell pewnie nie prowadziłby dziś księgarni. Szkot jest prawdziwym pasjonatem słowa pisanego, pożółkłych kartek, książek z duszą, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Chociaż jego praca bywa nieznośna, nie wyobraża sobie innego życia.

Ważną częścią tego dziennika jest pokazanie walki Dawida z Goliatem, którą prowadzi nie tylko Shaun, ale każdy prowadzący małą, kameralną księgarnię czy antykwariat,  którzy od lat spychani na margines przez wielkie korporacje takie jak Amazon czy brytyjska sieć Waterstone. O tym jak wielka jest niechęć właściciela "The Book Shop" do Amazona niech świadczy rozstrzelany przez niego czytnik Kindle, który jako oprawione trofeum wisi na ścianie jego sklepu.

"Dziennik księgarza" to lekki, zabawny, nietypowy reportaż odsłaniający kulisy zawodu księgarza, który jak pokazuje Shaun Bythell  jest ciężkim kawałkiem chleba. Żeby prowadzić ten biznes nie wystarczy miłość do książek, ale i ogromne samozaparcie i gruba skóra.
Najważniejszym przesłaniem dziennika jest to, abyśmy wspierali małe księgarnie, miejsca z duszą, prowadzone z pasją. Świat będzie znacznie uboższy jeśli stracimy takie miejsca jak "The Book Shop".


Informacje o książce:
Autor: Shaun Bythell
Tytuł: Pamiętnik księgarza
Tytuł oryginału: The Diary of a Bookseller
Przekład: Dorota Malina
Wydawnictwo Insignis
Miejsce i data wydania: Kraków, 2019
ilość stron: 386

6 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam :) Ja bym mogła napisać książkę o kulisach pracy w bibliotece i czytelnikach, cóż.. ciężka praca i ciężcy czytelnicy, a nasz zawód nie jest doceniany, bo co my robimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja mam wrażenie, że my w ogóle nie potrafimy docenić pracy innych ludzi i spojrzeć na to jak ta praca jest wyczerpująca psychicznie i fizycznie. Ile razy słyszałam, że ty tylko siedzisz gapisz się w monitor,myszką klikasz i kawę pijesz. Okropne to jest.
      Wierze Ci, każda praca wymagająca kontaktu z klientem potrafi dać mocno w kość.
      A książkę warto przeczytać.

      Usuń
  2. Zawsze marzyłam o tym, żeby pracować w bibliotece bądź księgarni, więc temat jest mi bliski. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ostatnio w sklepie :). Wygląda bardzo marudnie i sympatycznie :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze mam w takich chwilach wyrzuty sumienia, że sama nie wspieram tych lokalnych sklepików. Prosta sprawa - nie mogłabym pozwolić sobie na tyle książek, ile czytam, gdybym miała płacić "standardowe" ceny w takich miejscach. Molochy i księgarnie internetowe oferują jednak lepsze promocje. Szkoda... :(

    Wiesz, że to pierwsza pozytywna recenzja Pamiętnika księgarza, na jaką trafiłam? Wszędzie tylko narzekanie, że nieznane u nas tytuły, że nudna. A po Twoim tekście jestem rozdarta :D Chyba będe musiała sama sprawdzić...

    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też spotkałam się z opiniami, że "Pamiętnik" jest nudny, monotonny i nic się w niej nie dzieje. To dziennik opowiadający o pracy, wiec specjalnie nie ma tutaj co liczyć na pędzącą na łeb na szyję akcję (czy któraś praca tak wygląda?, więc podejrzewam, że stad wynika rozczarowanie lekturą książki Bythella. Mi się podobała, przez to że była taka życiowa, momentami miałam wrażenie jakbym słuchała mojego męża po powrocie z pracy, takie same problemy, choć pracują w zupełnie innych branżach. Myślę, że najlepiej zrobisz jak przekonasz się na własnej skórze.

      A co księgarni, to zawsze jest trudny wybór i tutaj nie ma chyba dobrego rozwiązania. A jestem trochę w rozkroku między bonito, a księgarniami kameralnymi, te drugie uwielbiam za klimat i ludzi którzy w nich pracują i nawet jeśli zapłacę od czasu do czasu okładkową cenę za książkę to moja krakowska kieszeń i serce centusia tak bardzo nie bolą.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...