Pięćdziesięcioletnia Nahid dowiaduje się, że zostało jej kilka miesięcy życia. Wie czym jest śmierć, była marksistowską rewolucjonistką, która uciekła z Iranu do Szwecji. Teraz, gdy przychodzi po nią śmierć, powinna być przygotowana. "Mam poczucie, że śmierć towarzyszyła mi zawsze." "Nasz czas został nam dany na kredyt. Aż dziw, że przeżyliśmy tak długo." Jednak diagnoza przeraża ją, nie tak miało skończyć się jej życie. Kiedy dowiaduje się, że jej córka oczekuje dziecka, chce zdążyć tylko z jednym: opowiedzieć swoją pełną złości i gniewu historię.
"Wszystko co mamy" pochodzącej z Iranu Golmaz Hashemzadeh Bonde to powieść, która stanowi zupełnie inne spojrzenie na problem okrucieństwa wojny i przesiedlenia, to swoisty list miłosny napisany przez matkę do córki, w którym Nahid wyraża swoje najgłębiej skrywane żale, ubierając w słowa wszystko to, o czym nigdy nie miała odwagi powiedzieć.
Nahid powraca wspomnieniami do swojego dzieciństwa w Iranie, euforię jaką wzbudzała w niej rewolucja. Walka o wolność stała się dla niej dziecinnym snem i spełnieniem marzeń. To co niebezpieczne było podniecające i radosne, dające poczucie nieśmiertelności. Przerażenie rewolucją przychodzi dopiero później, gdy traci przyjaciół i gdy swojej walce o wolność nieumyślnie poświęca swoją młodszą siostrę, czego nigdy nie potrafi sobie wybaczyć.
Bohaterka przygląda się swojemu małżeństwu, wczesnym latom spędzonym w Szwecji, zatrutych bólem, który dzieliła z mężem. Zastanawia się co jest warte najwięcej. "Wolność i demokracja, czy ludzie którzy zechcą zaopiekować się dzieckiem, kiedy nas już nie będzie." Spoglądając na swoje życie z perspektywy czasu zaczyna dostrzegać, kiedy wszystko zaczęło się rozpadać, że gdyby dokonała innych wyborów, jej życie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej.
Kiedyś pełna życia, dziś przepełniona jest złością i goryczą, na chorobę, która odbiera jej życie, na byłego męża, córkę, z którą nie potrafi ułożyć sobie relacji. Nahid jest bohaterką, która nie wzbudza sympatii czytelnika, jest szorstka, cierpiąca, pełna pogardy i wściekłości, bezwzględna w swoich osądach. Wstrząsające słowa, które z siebie wyrzuca są jak śmiercionośne pociski. Tną, ranią, przeszywają, pozwalając poczuć ogrom bólu, który nosi w sobie bohaterka powieści, pomagają także zrozumieć, że jej gniew rodzi się z poczucia winy, że jej serce choć pełne cierpienia, jest również pełne miłości.
Golnaz Hashemzadeh Bonde stworzyła powolną, urzekającą opowieść o zmaganiu się z czasem, przerażającą i przejmującą historię o samotności, stracie, żalu i rozpaczy, która potrafi tkwić w człowieku przez dziesięciolecia. Autorka pokazuje, przebaczenie samemu sobie jest pierwszym krokiem ku odkupieniu i odrodzeniu.
"Wszystko, co mamy" jest zdumiewającą medytacją o życiu i śmierci, tożsamości narodowej, macierzyństwie.
Przejmująca, jednak niesentymentalna, rozdzierająca trzewia, choć nie bez nadziei.
Informacje o książce:
Autor: Golnaz Hashemzadeh Bonde
Tytuł: Wszystko, co mamy
Tytuł oryginału: Det var vi
Przekład: Bratumiła Pettersson
Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA
Miejsce i data wydania: Warszawa, 2018
ilość stron: 223
Przejmująca, jednak niesentymentalna, rozdzierająca trzewia, choć nie bez nadziei.
Informacje o książce:
Autor: Golnaz Hashemzadeh Bonde
Tytuł: Wszystko, co mamy
Tytuł oryginału: Det var vi
Przekład: Bratumiła Pettersson
Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA
Miejsce i data wydania: Warszawa, 2018
ilość stron: 223
Strasznie chciałabym przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo będziesz miała okazję.
UsuńPatrząc na samą okładkę, ominbąłym tę książkę. Ale opis i recenzja brzmią ciekawie, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńDzięki!
Okładka faktycznie może być myląca (jak ją zobaczyłam pierwszy raz pomyślałam, że to kolejne czytadło). Warto po nią sięgnąć, "Wszystko co mamy" kipi od emocji. Dziękuję za odwiedziny.
Usuń