środa, 28 marca 2018

Dzisiaj narysujemy śmierć, Wojciech Tochman

Rwanda, "kraj tysiąca wzgórz i miliona uśmiechów", który w 1994 roku stał się krajem miliona trupów.  Właśnie wtedy, w kwietniu  1994 roku, "Hutu mieli zobaczyć w swych sąsiadach jedynie pełzające robactwo. Ono zagraża, ale można je zabić." W ciągu stu dni tysiące Hutu sięgnęli po maczety, mordując prawie milion Tutsi. 

Kilkanaście lat później po tamtych wydarzeniach, w 2008 roku Wojciech Tochman wyjeżdża po raz pierwszy do Rwandy, wielokrotnie tam wracając. Rozmawia z tymi, którzy przeżyli. Studentami, którzy kilkanaście lat temu byli jeszcze dziećmi, ze zgwałconymi kobietami, które wciąż pamiętają twarze swoich oprawców. Rozmówcami Wojciecha Tochmana są sędziowie, psychiatrzy, duchowni, mordercy, żyjący ze świadomością popełnionych przez siebie zbrodni, uczestnicy i świadkowie, którzy wciąż mierzą się z traumą ludobójstwa.

"Dzisiaj narysujemy śmierć" reportaż będący wstrząsającym owocem przeprowadzonych przez Wojciecha Tochmana rozmów, to opowieść o konsekwencjach ludobójstwa. O ludziach, którzy wewnątrz umarli w 1994 roku, a teraz muszą żyć w miejscach, w  których przed laty na ziemiach leżały trupy ich sióstr i braci. O ludziach, którzy muszą żyć wśród morderców, którzy dzisiaj są ich sąsiadami. Reporter przedstawia wstrząsający obraz dzisiejszej Rwandy, kraju zniszczonego od wewnątrz, trwającego w smutku, w żałobie, próbującego przypominać o zbrodni ludobójstwa, jednocześnie pragnącego o niej zapomnieć. 

Wojciech Tochman w swojej książce nie epatuje cierpieniem, on je opisuje. Ścinanie głowy maczetą, które porównuje do odgłosu rozłupywanej kapusty, krew, ludzkie wnętrzności, ból, cierpienie, strach. Naturalizm tych opisów w zupełności wystarczy, aby w czytelniku wywołać lęk, wzbudzić wątpliwości, zasiać niepewność, wstrząsnąć.

"Dzisiaj narysujemy śmierć" jest również zapisem osobistych zmagań autora. Słuchając swoich rozmówców stał się uczestnikiem zbrodni ludobójstwa. Nie jest bezstronny w swoich osądach i komentarzach, nie kryje swojego gniewu, oburzenia na kościół katolicki, który biernie przyglądał się masakrze i jawnie wspierał Hutu, usprawiedliwiając katów twierdzeniem, że to nie ludzie mordowali, ale szatan. Nie ukrywa gniewu na Europę, która zasiała w Rwandyjczykach ziarno, które stało się źródłem nienawiści, początkiem ludobójstwa, a później ta sama Europa patrzyła obojętnie na setki tysiące pomordowanych Tutsi.

Wojciech Tochman w "Dzisiaj narysujemy śmierć" zadaje sobie i czytelnikowi wiele niewygodnych pytań. Po co pisać o ludobójstwie, po co o nim czytać, po co do niego wracać? Ludobójstwo z 1994 roku to również nasza sprawa. Ten reportaż to krzyk, by podobny dramat nigdy nie miał już miejsca. Nawet dzisiaj możemy przeciwstawić się ludobójstwu. Nigdy nie możemy pozostać obojętni wobec zła, które dzieje się wokół nas. Ksenofobia, polityczne, religijne, ideologiczne uprzedzenia, brak zrozumienia dla inności to pierwszy krok do tragedii. Krok, by stać się katem albo ofiarą.
Wstrząsająca, trudna, bardzo potrzebna lektura.

Informacje o książce:
Autor: Wojciech Tochman
Tytuł:
Dzisiaj narysujemy śmierć
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce i rok wydania: Wołowiec, 2010

Liczba stron:150

4 komentarze:

  1. Ja tę książkę przeżywałam przez tydzień. Warto ją uzupełnić reportażami Hatzfielda.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest najprawdopodobniej najstraszniejszy horror, który mnie najbardziej przeraził. Najbardziej, bo na faktach. Chowa się każdy inny psiarz horroru, który tworzy fikcję przy czymś, co wydarzyło się rzeczywiście. Czytałem to lata temu, a pamiętam do dziś te obrazy, jakie mi się pojawiały w głowie podczas lektury. Niedawno doszła do mnie wieść, że Prószyński wyda na nowo reportaże Tochmana chyba nawet zaczynając od tej książki, co mnie cieszy, bo chętnie ją postawię na półkę i przeczytam inne książki autora, które też mnie wtedy zainteresowały, a nie przeczytałem do dziś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie ludziom zgotowali niewyobrażalny ból.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tę książkę przez zajęcia na uczelni i... cóż, tak - to dobry reportaż. Po prostu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...