Ebba Witt- Brattström, szwedzka literaturoznawczyni, feministka, jedna z założycielek partii Feministiskt initiativ, prywatnie przez dwadzieścia pięć lat była żoną Horacego Engdahla, historyka i krytyka literacki, byłego już Sekretarza Akademii Szwedzkiej, która od 2017 roku przeżywa poważne problemy wywołane ruchem #MeToo. Z ich rozstania Ebba Witt- Brattström stworzyła zanurzoną w oceanie autobiograficznego doświadczenia "Miłosną wojnę stulecia", pełnego bólu zapisu rozpadu małżeństwa intelektualistów.
Bez didaskaliów, chóru, w tym poetyckim dramacie są tylko Ona i On, nikt więcej. Kiedyś łączyła ich ogromna miłość, pasja, zaangażowanie. Teraz to wszystko pęka, rozsypując się w najdrobniejsze kawałki. Próbują rozmawiać, ale zamiast tego prowadzą werbalną wojnę. Nakładają zbroję, wytaczając najcięższe działa, krzyczą na siebie, poniżają, gardzą osiągnięciami drugiego. Wzajemne żale, pretensje, wyrzuty, słowa, często zaczerpnięte z piosenek, filmów, literatury, przeszywają ostro i ranią boleśnie niczym karabinowe pociski.
"Życie z tobą to piekło/ gówniane/ małostkowe/ chytre/ Wieczna agenda poniżania kobiet/ za fasadą uroku."
On jest egoistą mającym w poważaniu wszystkie kobiety, antyfeministą, który uważa, że kobiety zajmujące się polityką to "najgorsze szumowiny". Ona jest dla niego ucieleśnieniem wszystkich kobiet, którymi On pogardza, inteligentnych feministek, które sprzeciwiają się władzy i przemocy. Atakuje działalność swojej partnerki: "nikogo to nie obchodzi", "w ogóle kobiece sprawy są passe", "jakaś emancypacja wsadziła kobietom do głów jakieś idee". Dla niego feministki nigdy nie będą prawdziwymi kobietami, gdyż nigdy nie zaakceptują wyższości mężczyzn. Jego zdaniem kobieta powinna zostać w domu, stać najlepiej w kącie, pozostawiając miejsce mężczyźnie, który jest dowódcą. Ona nie jest jednak bierną ofiarą, nie milczy, odpowiada, nie szczędząc mu gorzkich słów.
On jest egoistą mającym w poważaniu wszystkie kobiety, antyfeministą, który uważa, że kobiety zajmujące się polityką to "najgorsze szumowiny". Ona jest dla niego ucieleśnieniem wszystkich kobiet, którymi On pogardza, inteligentnych feministek, które sprzeciwiają się władzy i przemocy. Atakuje działalność swojej partnerki: "nikogo to nie obchodzi", "w ogóle kobiece sprawy są passe", "jakaś emancypacja wsadziła kobietom do głów jakieś idee". Dla niego feministki nigdy nie będą prawdziwymi kobietami, gdyż nigdy nie zaakceptują wyższości mężczyzn. Jego zdaniem kobieta powinna zostać w domu, stać najlepiej w kącie, pozostawiając miejsce mężczyźnie, który jest dowódcą. Ona nie jest jednak bierną ofiarą, nie milczy, odpowiada, nie szczędząc mu gorzkich słów.
"Dyskryminacja kobiet nie istnieje./To że w Chinach dokonuje się aborcji/ na trzydziestu milionach dziewczynek/ lub zabije się je zaraz po narodzeniu/ to zabobony i głupota./ Nieprawdą jest też/ że w Szwecji istnieją bezpodstawne/ różnice płac między płciami./Chodzi o to że mężczyźni wiedzą/
jak domagać się wyższego wynagrodzenia."
"Miłosna wojna stulecia" to książka, która zachwyca formą, poraża makabryczną i brutalną treścią. Miażdży nienawiścią i pogardą płynącą z każdego wypowiadanego przez bohaterów słowa. To opowieść o poniżeniu, samotności, nienawiści, jej lektura przenika bólem, ujawniając wszystkie zgnilizny miłości. Przejmująco smutna opowieść o miłości, która zamieniła się w nienawiść.
Informacje o książce:
Autor: Ebba Witt- Brattström
Tytuł: Miłosna wojna stulecia
Tytuł oryginału: Århundradets kärlekskrig
Przekład: Justyna Czechowska
Wydawnictwo Lokator
Miejsce i data wydania: Kraków, 2018
ilość stron: 180
Książka z pewnością wywyła we mnie mnóstwo emocji.
OdpowiedzUsuń