niedziela, 16 lipca 2017

Uzdrowiciel, Marek Vadas- recenzja #329

Odległa Afryka, w której rosną drzewa pomarańczowe i palmy bananowe, w której ludzie mieszkają w glinianych domach wśród pól manioku, jedząc fufu oraz najlepszą na świecie rybę kangę. Słowacki pisarz Marek Vadas w swoim uhonorowanym literacką nagrodą Anasoft Litera zbiorze opowiadań "Uzdrowiciel"  w rytmach makassy prowadzi czytelnika przez tropikalne lasy, na spotkanie afrykańskich duchów i lekarzy voodoo.

Marek Vadas zabiera czytelnika do świata w którym zacierają się granice między snem i jawą, magią i rzeczywistością, życiem i śmiercią. W czasie wizyty w karczmie popijając Guinnessa, możemy natknąć się na siedzącą nieopodal nas śmierć, czytającą gazetę i cierpliwie czekającą na swoją ofiarę. Spacerując po ulicach możemy natknąć się na kiosk, w którym sprzedawane są ludzkie kości. Kładący się wieczorem spać mężczyzna, rano może obudzić się jako piękna kobieta. Tutaj jasna skóra mulatki może stać się czarna niczym heban. Kobieta- lew o złotożółtych oczach i olbrzymich kłach nie boi się wyssać jadu z ugryzionego przez mambę mężczyzny. Granica między światem żywych i duchów jest płynna, można natknąć się na tęczowego węża, złego ducha podszeptywacza, jak i ngangi, uzdrowiciela który swoich pacjentów uleczy kamieniami z rzeki, a choroby wypędzi tańcem.

Marek Vadas w swoich opowiadaniach przywołuje dziwaczne, często absurdalne i oniryczne obrazy. Przedstawiony przez autora świat fantazji nie zmienia jednak kształtu rzeczywistości, nie deformuje jej.  Ta niezwykła mieszanka jawy i snu, koegzystencja ludzi i duchów i innych mistycznych istot, jak w mitach czy w ludowych opowieściach, wydaje się być całkowicie naturalna. Podobnie jak u surrealistów, dzięki niej pisarz objawia  inne ukryte warstwy rzeczywistości.

Narracyjnie historie z "Uzdrowiciela" przypominają ustnie przekazywane bajki, jednak bez wyraźnego podziału na bohaterów dobrych i złych. Brakuje również charakterystycznego dla baśni szczęśliwego zakończenia. Autor swoimi afrykańskimi historiami przybliża czytelnikom ten odległy świat, nie idealizuje go jednak w żaden sposób. Niebo nad Kamerunem nie jest błękitne, a szare, zamiast turkusu morza możemy podziwiać słupy wież wiertniczych i tankowce. Puby i bary są brudne, zapleśniałe, wszędzie pełno jest prusaków, "czasami w drodze do pracy można natknąć się na zakrwawione martwe ciało leżące na chodniku". Marek Vadas w swoich opowiadaniach opisuje biedę, całą nędzę tego świata językiem przepełnionym liryzmem i pięknem.

"Uzdrowiciel" Marka Vadasa stanowi magiczną  mieszankę,  w której łączy się świat marzeń, fantazji z afrykańską przyziemną rzeczywistością, w której świat żywych przenika świat duchów. Afryka, która jest dla nas egzotyczną, obcą  przestrzenią  staje się bliska i znajoma. Najbliżsi stają  się ludzie, którzy żyją tak jak my, śmieją się i płaczą, żyją własnymi problemami, walczą o przetrwanie, bo jak słusznie zauważył jeden z bohaterów "wszyscy cierpimy i czeka nas piekło."

Informacje o książce:
Autor: Marek Vadas
Tytuł: Uzdrowiciel
Tytuł oryginału: Liečiteľ
przekład: Małgorzata Dambek
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
miejsce i rok wydania: Wrocław, 2017
liczba stron: 154
 


Za możliwość spotkania z afrykańskimi duchami i szamanami dziękuję


4 komentarze:

  1. O proszę, czaiłam się na tę książkę i teraz mam już pewność, że to całkowicie moje klimaty :). Szkoda tylko, że niezbyt dobrze znam afrykańskie baśnie - musiałabym trochę przygotować się do tej lektury, bo może autor śmiało czerpie ze znanych w tamtym kręgu kulturowym opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam ani o tym autorze, ani o tej książce, ale z pewnością postaram się nadrobić po tej recenzji. Afrykańskie klimaty - jestem jak najbardziej na tak. Bardzo zaintrygowała mnie okładka - jakaś taka niepokojąca i psychodeliczna, ale na plus.
    Pozdrawiam,
    Ewelina z "Gry w Bibliotece"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe połączenia w tej książce występują :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, tę książkę chciałabym przeczytać. Afrykę znam tylko z z felietonów i oddałabym wiele, żeby wybrać się w taką wycieczkę z pogranicza snu i rzeczywistości. Może to tylko moje odczucie, ale wydaje mi się, że książki o odległych rejonach świata napisane w sposób trochę nieoczywisty, bez suchych faktów, są w stanie trafić do świadomości czytelników nawet lepiej niż reportaże.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...