sobota, 22 lipca 2017

Grandhotel. Powieść nad chmurami, Jaroslav Rudiš- recenzja #331

"Udało mi się. Mówię to, żeby od początku było wszystko jasne. Żebyście nie musieli się o mnie bać. (...)W głębi pode mną powoli rozpływa się nasze miasto. Miasto, które kocham i którego nienawidzę. Miasto otoczone górami, przeszłością, czasem też strachem, dlatego że przeszłość nie jest niczym innym, tylko strachem. Ja go pokonałem. Odciąłem się od strachu i przeszłości."
Powieść o pogodzeniu się przeszłością swojej ojczyzny, akceptacji własnej, trudnej przeszłości,  o poznaniu własnych granic i próbie przekroczenia ich. Witajcie w "Grandhotelu. Powieści nad chmurami" Jaroslav Rudiša

Na szczycie góry Ještěd, wznoszącej się nad czeskim Libercem, między ziemią a niebem znajduje się Grandhotel, to tutaj pracuje i mieszka pewien trzydziestolatek, Fleischman, od zawsze popadający w kłopoty. Nigdzie nie był, nie dokonał niczego szczególnego. Regularnie odwiedza psychologa, gdzie próbuje przeanalizować swoje życie. Najlepiej rozumie pogodę, która jego zdaniem rządzi całym światem. Ze szczytu góry Ještěd obserwuje niebo i chmury i rozumie, że droga do szczęścia wiedzie przez chmury.

Fleischman dorasta  w sierocińcu, skąd zabiera go jego kuzyn Jegr, który jest jednocześnie szefem Chmuromira, jak nazywany był w dzieciństwie. Jegr często bije go i pomiata nim. Nigdy nie miał dziewczyny, ani przyjaciół. Nie potrafi opuścić Liberca, zbliżenie się do granic miasta powoduje u niego atak paniki. Ze swoimi problemami ląduje u psychoterapeuty, której opowiada o swoim nieszczęściu. Bohater tragiczny i apatyczny, który nie robi nic by odmienić swój beznadziejny los. Szczęściem dla niego jest niebo, w które spogląda każdego dnia. Pogoda dla Fleischmana posiada "najwyższy stopień wyjątkowości. Chwila, w której to właściwe ciśnienie powietrza ociera się o właściwą temperaturę. I wiatr. I wilgoć. I zachmurzenie. I punkt rosy. Chwila, która trwa tylko chwilę, sekundę, może jeszcze mniej, bo zaraz po niej wszystko jest już inaczej." Chmury są dla niego symbolem wolności, w nich szuka nadziei na wyzwolenie.

Grandhotel jest miejscem schronienia dla nieudaczników i odmieńców. Możemy spotkać Patkę, sprzedający środek leczący wszystkie dolegliwości, zarówno ciała jak i ducha "Happy Life". Franz , stary sudecki Niemiec, który powrócił do Liberca z dwoma puszkami po kawie, których znajdują się prochy jego kolegów. Ilja każdego dnia robi sobie zdjęcia, Zuzanna swoje życie podporządkowuje wynikom wypełnia w czasopismach testach, dla Jegra najważniejsze są seks i piłka nożna. Każdy z bohaterów jest więźniem, miasta, w  którym mieszka, wyobrażeń o życiu, przeszłości i wspomnień.

Uosabiają cały czeski naród. Podobnie jak Fleischman nie będący w stanie przekroczyć granic miasta, "Czesi się nie ruszają" Otoczeni górami na tyle wysokimi, że spoza nich nie dostrzegają świata, zapominając, że obok żyją ludzie, inne państwa, inne narody. "Trochę jak konserwy, coś jak sardynki upchnięte w puszce." Mieszkają na terenach przesiąkniętych historią, boją się duchów przeszłości, wolności, żyją jakby w poczekalni, nie potrafiąc odnaleźć swojego miejsca w życiu.

"Wspomnienia, przeżycia, spotkania, przekleństwa, rozstania, to wszystko to tylko drobinki kurzu, do których przylepia się inny kurz, inne wspomnienia i przeżycia- i tak powstaje życie. Po to, żeby potem znowu się rozpaść i zniknąć gdzieś na niebie."

"Grandhotel"  Jaroslav Rudiš to mocno zapadająca w pamięć, pełna nostalgii, refleksji, bujania w obłokach historia o tym, że jeśli naprawdę chcemy poczuć się wolni, musimy znać swoją przeszłość, musimy z nią  się pogodzić. Dopiero wtedy możemy zrobić krok do przodu, bez obawy, że coś porzucamy, o czymś zapominamy. Niczym nieskrępowani możemy przekroczyć granice i wznieść się ku chmurom.



Informacje o książce:
Autor: Jaroslav Rudiš
Tytuł: Grandhotel. Powieść nad chmurami
Tytuł oryginału: Grandhotel
Przekład: Katarzyna Dudzic- Grabińska
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Miejsce i rok wydania: Wrocław, 2015
Liczba stron:233

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...