środa, 18 stycznia 2017

Aleja Narodowa, Jaroslav Rudiš - recenzja #261

"Adolf Hitler uratował mi życie. Wiem, co chcesz powiedzieć. Ale nie mów nic." Od takich słów swój monolog rozpoczyna bohater noweli Jaroslava Rudiša "Aleja Narodowa", Vandam. Prawdziwy Czech, bo za takiego właśnie się uważa, potrafi zrobić dwieście pompek, tyle samo co Jean-Claude van Damme, od którego nazwiska pochodzi jego pseudonim. Głosi wielkość narodu czeskiego, podnosi prawą rękę, ale sam gest nazywa salutem rzymskim, a siebie ostatnim Rzymianinem.
Nie jest nazistą, jest tolerancyjny, "wszystkich mierzy jedną miarą, (...) nie wadzą, jak nie robią syfu".

"Aleja Narodowa" jest dla czytelnika testem na tolerancję i książką, w czasie lektury której doświadcza się skrajnych emocji.

System wartości jaki wyznaje główny bohater, jego styl życia i przestrzeń w której żyje wywołują niesmak.  Vandam jest antybohaterem, na pierwszy rzut oka góra mięśni, z których potrafi zrobić użytek. Twierdzi, że w życiu najważniejszy jest honor, ale kiedy trzeba kłamie jak z nut. Patriota, pełen tolerancji dla obcokrajowców, który nie szczędzi ksenofobicznych i pełnych nienawiści okrzyków. 
Jednak wraz z tym jak poznajemy Vandama, okazuje się, że pod tą pokiereszowaną od bójek twarzą i siłą mięśni kryje się wrażliwe i zagubione dziecko. 

Jaroslav Rudiš w swojej książce kreśli obraz czeskiego patriotyzmu, stawiając bardzo ważne pytanie, gdzie przebiega granica między patriotyzmem a skrajnym nacjonalizmem. W przypadku Czechów balansuje ona niebezpiecznie na granicy ksenofobii i autor bezlitośnie się z tym w swojej książce rozprawia. Koloryzując rzeczywistość, w brutalny i wypaczony sposób przedstawia rozerwanie światopoglądowe i narodowe Czechów.


Czy prawdziwy Czech, krzyczący "Czechy dla Czechów" pamięta o multikulturowości, która towarzyszy temu krajowi od niepamiętnych czasów? Czy pamięta o Niemcach, Żydach, Polakach, Romach, którzy są jego przodkami? Historia ciężko naszych południowych sąsiadów doświadczyła, przeżyli okupację austro-węgierską, później hitlerowską, komunizm. Czesi są już wolni, ale wciąż nie potrafią się w tej demokratycznej wolności odnaleźć, poszukując swojej tożsamości i kryjąc  za talerzem knedlików i kuflem pełnym piwa. I nawet jeśli komuś wyrwie się pełne nienawiści zdanie, tłumaczy się czeskim humorem. Nienawidzą obcych , kochając ich  jednocześnie.

Zdanie, którym Rudiš otwiera "Aleję Narodową" jest niepokojące i symptomatyczne, świadczy o tym, że istnieje pokolenie, które szuka liderów, takich którzy pozbawią ich ciężaru związanego z wolnością i odpowiedzialnością. Być może właśnie dlatego Czesi nie mają i nie chcą mieć własnego zdania, "Jesteśmy rozerwani na pół. Jesteśmy Europejczykami. Jesteśmy Antyeuropejczykami. Jesteśmy wkurwieni. Szczerzymy się. Jesteśmy rozgoryczonymi patriotami. Jesteśmy lewakami. Nie chodzimy do kościoła. Ale wierzymy w Świętego Mikołaja. Zawsze jesteśmy gdzieś tylko do połowy."
"Aleja Narodowa" to wyraz wściekłości i złości Jaroslava Rudiša, bezlitosna i prześmiewcza karykatura czeskiego społeczeństwa. Szorstki,  surowy i brutalny manifest obnażający puste slogany, hasła oraz wszystkie narodowe wady Czechów. Pisarz zadaje "Aleją Narodową" szybki, bolesny cios, zmuszający do refleksji.
Krótki, dosadny, ale przede wszystkim pełen goryczy głos w  dyskusji o współczesnych Czechach i niestety nie tylko o nich.

Aleja Narodowa, Jaroslav Rudiš, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, 2016, ss. 163

5 komentarzy:

  1. Lubię takie powieści. Krótkie i treściwe. Myślę, że można akcję również przenieść do Polski, co dodatkowo powinno zachęcić czytelnika. Przepadam za czeską literaturą, więc poszukam tego tytułu. Pozdrawiam! :)

    majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam podobnie jak Ty, że akcja spokojnie mogłaby być przeniesiona do Polski i przesłanie byłoby podobne.
      Bardzo gęsta i bardzo mocna więc powinna przypaść Ci do gustu.

      Usuń
  2. Książkę czytałam pół roku temu, a nadal gdzieś we mnie siedzi. Jest mocna, bezkompromisowa, a Rudiš niesamowicie umiejętnie pokazał w niej, jak na takiej małej przestrzeni wykreować bohatera, który nie może być obojętny czytelnikowi. Bardzo dobra powieść, cieszę się, że trafiła również w Twój gust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafiła, podejrzewam, że we mnie również będzie siedziała, Rudiš zadał bardzo mocny cios, ciężko będzie go zapomnieć.

      Usuń
  3. hmm to moze byc dobre inne i krotkie tresciwie bez rozwlekan dla mnie genialnie :D pozdrawiam i zapraszam na nowa recenzje ! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...