sobota, 5 stycznia 2019

Mój czołg, Viktor Horváth

Jak  sklasyfikować "Mój czołg" węgierskiego prozaika Viktora Horvátha?  Nie wiem. Czy jest to satyra, czy może opowieść o węgierskim Forreście Gumpie? Powieść szelmowska czy historia będąca rozliczeniem Węgrów z ich niechlubnej przeszłości? A może prześmiewczo- tragiczny "Mój czołg" jest po trochu każdą z nich, takim węgierskim gulaszem?

Jest rok 1968. Breżniew, Kadar, Gomułka, Żiwkow i Ulbricht tworzą plan najazdu wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, ich tłumaczem ze słowackiego i rosyjskiego jest absolwent Moskiewskiej Akademii Wojskowej, miłośnik Kapitana Klossa, rozgrywania bitew plastikowymi żołnierzykami,  poczciwy, aczkolwiek nieporadny niczym słoń w składzie porcelany, młody bezimienny porucznik.  Nic nie rozumie z politycznych intryg, żyje ślepą wiarą w komunizm, a wolnym czasie koresponduje z mieszkającą w Levicach narzeczoną,  zamartwiając się, czy w kontrrewolucyjnej Czechosłowacji wprowadzono już seks. 

 "Mój czołg" opiera się na doskonałych humorystycznych, iście kabaretowych scenach, w których głównymi bohaterami są przywódcy bloku wschodniego,wymieniający się przyjacielskimi pocałunkami, biorący udział we wspólnych polowaniach i  planujący wojskową interwencję w niepokornej Czechosłowacji.  Interwencji, która jak wiemy z historii miała tragiczny przebieg, tutaj jednak przebiega w sposób komiczny. Czołgiści nie umieją rozróżnić strony prawej od lewej, pluton nie jest w stanie odnaleźć koszar czechosłowackiej armii, najlepszym przyjacielem okazuje się szpieg, któremu wyjawiamy tajne informacje.  Socjalistyczna nowomowa, jak kto woli partyjny bełkot, wywołuje szeroki uśmiech na twarzy czytelnika. Chichotu, który z czasem przechodzi w uczucie zażenowania, gdy zdajemy sobie sprawę jak bardzo wyprany mózg przez komunizm ma nasz porucznik- narrator. Wierząc w jedynie słuszną jego zdaniem ideę nie potrafi dostrzec perspektywy innych ludzi.

Efekt kontrastu do wydarzeń Praskiej Wiosny autorowi udało się uzyskać dzięki osobie zdziecinniałego porucznika.  Amator plastikowych żołnierzyków, ślepo wierzący w każde słowo  swoich przełożonych i w to, że tylko komunizm może zbawić świat, jeszcze bardziej uwydatnia tragizm tamtych wydarzeń. Uzmysławia, że to właśnie dzięki ludziom takim jak porucznik, dorosłym dzieciom,  bezwolnie podporządkowującym się dyktaturze, uciekającym przed odpowiedzialnością, na świecie reżimy wciąż mają się tak dobrze.  

"Mój czołg" Viktor Horvátha jest jak gulasz węgierski w którym każdy znajdzie coś dla siebie, każdy odczyta ją w inny sposób. Dla Węgrów będzie ważną książką, która jest próbą rozliczenia ich z historią, wydarzeniami roku 1968. Można ją czytać jako prześmiewczą satyrę na system komunistyczny, ale gdy z naszej twarzy zniknie już uśmiech, pojawi się smutna refleksja, że dając wodzić się za noc sami tworzymy dyktatury i dyktatorów.


Informacje o książce:
Autor: Viktor Horváth
Tytuł: Mój czołg
Tytuł oryginału: Tankom
Przekład: Anna Butrym
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Miejsce i data wydania: Wrocław, 2018
ilość stron: 326

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...